Korzystając z ciężko wypracowanego urlopu postanowiłem w końcu zabrać się za moją stronę domową. Do poprawienia jej przybierałem się od jakichś 2 lat, ale nigdy nie mogłem znaleźć wystarczająco dużo czasu i motywacji, aby coś zadziałać w tym kierunku. Jak to mówią: szewc bez butów chodzi. 🙂
Tym razem do tematu podszedłem zupełnie odwrotnie niż przy tworzeniu poprzedniej wersji strony głównej. Zamiast szukać gotowego i ładnego motywu do WordPressa, z którym będę musiał się użerać, żeby dostosować go pod siebie, ambitnie postanowiłem zrobić własny motyw niemal od podstaw, „zgodnie ze sztuką i najlepszymi wytycznymi”, posiłkując się przy tym szczątkowymi umiejętnościami graficznymi i resztkami zmysłu estetycznego. I tak poprzedni kolorowy i efekciarski korpo-layout ustąpił nowemu, minimalistycznemu motywowi z typowo blogowym charakterem. Czytaj więcej